Hmm... przepis wygląda na trudny, ale taki nie jest, można mu tylko zarzucić czasochłonność. Tartinki są smaczne - ciężkość gorzkiego czekoladowego spodu kontrastuje z lekkością słodkiego kremu i świeżością letnich owoców.
Na 6 spodów:
175g mąki30g kakao w proszku
50g cukru
0,25 łyżeczki soli
125g masła
1 duże jajko
1 łyżka zimnej wody
Mąkę, kakao, cukier i sól wrzuciłam do blendera, wymieszałam. Następnie dodałam masło w kawałkach i miksowałam aż powstała masa przypominająca mokry piasek.
Każdą z 2 części ciasta potraktowałam tak samo: podzieliłam na 3, uformowałam kulkę, rozwałkowałam i wyłożyłam wysmarowaną masłem foremkę. Tak przygotowane foremki wylądowały na pół godziny w zamrażarce (by ciasto nie rosło przy pieczeniu) po czym piekłam 10 minut w temperaturze 180*.
Krem:
50g białej czekolady
250g serka mascarpone
100ml śmietany kremówki
około 500g borówek amerykańskich lub malin
Gdy spody się piekły rozpuściłam w kąpieli wodnej czekoladę, tak by zdążyła ostygnąć przed dodawaniem jej do kremu. Po ostygnięciu spodów wzięłam się za krem - utarłam mikserem mascarpone z kremówką i dodałam białą czekoladę. Krem ma być lekki, niezbyt gęsty, więc w razie potrzeby można dodać jeszcze odrobinę śmietany :)
Wyłożyłam spody kremem, posypałam bezładnie borówkami i gotowe!
PS. Na zdjęciach z malinami - zużyłam to, co zostało po mufinkach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz