Likiery są domeną Mamy, wina - Taty. Oto przepis na wino śliwkowe, który oczywiście polecam, ale uważajcie - to wciąga ;)
Mama strasznie nie lubi, gdy w kuchni stoi pełno różnych butli, wg niej wygląda to nieładnie i powoduje wrażenie bałaganu. Tata jako wzorowy, kochający ponad wszystko swoją Beatkę mąż wyniósł "buteleczki" do piwnicy. Przez pierwszych kilka tygodni, gdy wracał z piwnicy mówił wymownie "tam jest za zimno, one nie będą pracować", ale Mama pozostała nieugięta i dlatego na wejściu do naszej małej winiarni stoją dwie butle... owinięte starannie starymi poszwami.
Wracając do wina śliwkowego na 35 litrów potrzebne będzie:
32kg śliwek (od wujka Kazika ;P)
11l wody przegotowanej
7,5kg cukru
pożywka do drożdży, wg przepisu na opakowaniu
drożdże w płynie, np.: burgund, madera, tokay
9ml pektopolu
Na 24 godziny przed planowanym zbiorem owoców Tata przygotował matkę drożdżową. Do litrowej butelki wrzucił:
200g rozdrobnionych winogron (mogą być z pestkami)
150ml przegotowanej wody
2 łyżeczki cukru
i zatkał korkiem z waty. Pasteryzował przez 30-40 minut. Po ostudzeniu dodał odrobinę pożywki i opakowanie drożdży w płynie. Zatkane korkiem odstawił w ciepłe miejsce na dwa dni (w temp. 24-25*C).
Pozbawił śliwki pestek i rozdrobnił (angażując w to całą rodzinę- Mamę, jej kuzyna Dawida i jego żonę), zasypał je połową ilości cukru (3,75kg). Wymieszał porządnie i pozostawił na noc (12 godzin). Za każdym razem, gdy butla jest odstawiana Tata zatyka ją watą lub gazą tak, by nie dostały się do środka żadne niechciane składniki ;) - muszki.
Rano zalał 5,5l gorącej wody, dodał 9ml pektopolu, całość mocno wymieszał. Pozostawił do wystygnięcia od czasu do czasu mieszając.
Przyszedł czas na dodanie matki drożdżowej i pożywki (ilość wg przepisu na opakowaniu) dla rozwoju drożdży. Wszystko wymieszał.
Sprawdził poziom stężenia cukru. Początkowe stężenie w nastawie nie powinno przekraczać 22*Blg.
Zatkał rurką z wodą i odstawił na tydzień. W tym czasie zachodzi tzw. fermentacja w miazdze. Tata ponownie ściągnął do domu chętnych pomocników i odcedzili razem płyn przez gazę od owoców.
Sprawdził stężenie cukru. Wyniosło 7*Blg.
Pozostałą część cukru (3,75kg) rozpuścił w gorącej wodzie (5,5l) i po ostudzeniu wlał do gąsiora. I na koniec ponownie zmierzył stężenie cukru (wniosło 14Blg). Z Taty wyliczeń wynika, że wino na koniec fermentacji będzie miało około 14-15% zawartości alkoholu.
Wino powinno pozostać w ciepłym miejscu aż skończy się fermentacja, wytrąci się osad i zrobi się klarowne. Wino ze śliwek klaruje się ciężko, więc będzie gotowe do picia za około 10 miesięcy. W międzyczasie będziemy je zlewać znad osadu - w związku z tym na pewno pojawi się tutaj kolejna fotka.