niedziela, 11 listopada 2012

Ciasteczka czekoladowe

Wczoraj obiecałam Tacie, że upiekę ciasteczka i jakoś się nie mogłam do tego zebrać. Dziś nauczył mnie zmieniać koła w samochodzie, więc upiekłam je w ramach podziękowania za lekcję. Muszę przyznać, że zmiana kół okazała się być bardziej czasochłonna niż się spodziewałam, ale jest w tym coś hmm... ciekawego. Nie obyło się bez skakania po kluczu żeby poluzować śruby - całkiem zabawne ;) Nie ukrywam, że przy pompowaniu pojawił się w mojej głowie scenariusz: pęka opona, niszczy mi twarz i taki e tam (wiem, że to przesada, ale jakoś tak samo przyszło mi do głowy). Lubię takie niekobiece zadania, po ich wykonaniu czuję się jakaś taka lepsza, bardziej zaradna i wiem, że "nie zginę". Kiedyś jadąc na korepetycje z chemii (ach! szkoła średnia) zaświeciła mi się kontrolka płynu do chłodnicy. Uwierzcie mi, mina panów taksówkarzy na stacji benzynowej gdy zobaczyli, że kupiłam wodę demineralizowaną, otworzyłam maskę i wlałam w odpowiednie miejsce była po prostu bezcenna! Okazało się, że w jakimś wężyku w samochodzie była dziurka taka jaką robi igiełka, ale nieistotne. Przypomniało mi się jeszcze - a propos głupich myśli jakie czasem miewam - jak pojechałam zatankować samochód rodziców, u nich mieści się 70l paliwa, u mnie 35, przy 300zł na liczydle zaczęłam się zastanawiać czy to paliwo nie wylatuje gdzieś dołem ;) Wróćmy do ciasteczek. Już kiedyś je robiłam, zdaje się, że na powrót rodziców z jakiejś wycieczki. Są smaczne, bardzo słodkie i sycące. Jedno wystarczy w zupełności by zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego w ciągu dnia.


Na 30 ciasteczek potrzeba:

250g miękkiego masła
150g cukru
300g mąki
40g kakao
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Polewa:

2 łyżki kakao
175g cukru pudru
60ml wrzątku
jakaś posypka

Ciasto można przygotować na dwa sposoby - ja preferuję szybszy (dla leniwych; ostatnio mój wykładowca z angielskiego zapytał mnie jak robiłam zdjęcie poprawnych odpowiedzi zamiast je przepisać czy istnieje porównanie "as lazy as Patkowska" hehehe), a mianowicie wszystkie składniki wrzucam do malaksera, bzyk bzyk i ciasto gotowe. Drugi sposób: masło należy utrzeć z cukrem na białą, puszystą masę, dodać kakao a potem mąkę z proszkiem i sodą. Z ciasta uformowałam kuleczki wielkości mniej więcej dużego winogrona/orzecha włoskiego i rozkładałam po 12 sztuk na blasze. Piekłam 15 minut w temperaturze 170*. Po wyjęciu z piekarnika ciasta wyglądają na częściowo surowe, ale "dojdą" stygnąc.

W czasie gdy ciasteczka się pieką przygotowuję polewę: kakao, cukier i wrzątek mieszam trzepaczką na ogniu aż się zagotuje i odstawiam na 10 minut do przestygnięcia. Każde wystudzone ciastko polewam byle jak i przyklejam posypkę (najfajniejsza jest biało-zielono-czerwona - taka świąteczna). I gotowe!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz